Artykuł bez cenzury. Tekst zawiera wulgaryzmy. Tylko dla osób w wieku 18+. Opuść stronę, jeśli jesteś osobą niepełnoletnią lub wrażliwą na niecenzuralne słowa! >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Pewne wieczorne wyjście z psem na długo zostanie w mojej pamięci. Nasz pies to bardzo przyjazny zwierz. Kocha wszystkich i nie ma w sobie agresji. Można powiedzieć, że jest to lokalny celebryta. Wiele osób go zna i się z nim wita. Ogólnie ludzie lubią naszego psa. Wyjątkiem są osoby, które nienawidzą zwierząt. Takich jednak zazwyczaj wyczuwam na odległość.
Być może przebyty COVID-19 uszkodził mi węch. Pewna niewiasta wyłaniająca się z Mielczarskiego mocno mnie zaskoczyła. Widziałam, że idzie z psem. Przy czym jej pies widział naszego psa i nie chciał iść. Po prostu po psiemu chciał się przywitać. Nasz psi celebryta nawet nie zwracał uwagi na tego psiaka. Nagle usłyszałam czarci ryk wychodzący z gardzieli tej kobiety. Że jak to, ona tu stoi, a ja ma czelność tu iść z psem. Że muszę nie mieć oleju w głowie, bo ona tu przecież stoi z psem. Że jestem całkowicie bez tego oleju, bo ona musi teraz ciągnąć psa. Pytam, czy wykupiła całą ulicę. Poleciały niecenzuralne słowa w moim kierunku. Bluźni na mnie, drze się wniebogłosy. Zaznaczam, że byłam od niej oddalona o ileś metrów. Nie było opcji, by psy się zaatakowały. Zresztą żaden z psów nie dawał sygnału, że szykuje się do ataku.
Podaruj 1% dla Domu Kultury Niezależnej w Łodzi - KRS 0000543423
Baba dalej mi pierdoli o braku oleju w głowie. Wylicza w punktach moją głupotę. Sposób, w jaki do mnie krzyczy to już agresja. Ubliża mi. Mówię, że przecież nic się nie dzieje. Że mam prawo iść publiczną ulicą. Ta dalej drze się o tym braku oleju w głowie. Nie wytrzymuję i odkrzykuję, że wielka inteligencja z Mielczarskiego się odezwała. Szkoda, że pato! Madame z łódzkiego trójkąta bermudzkiego na chwilę zamilkła. Niestety, tylko na chwilkę. Udało mi się przebić razem z psem przez ściek bluzgów lecących w naszą stronę. W końcu nie wytrzymałam. Wydarłam się: oby cię babo jedna chuj strzelił, i to za samym rogiem!
No cóż, szanowna madame wykrzyczała mi, że mam wielkiego psa. Pies ów jest średniej wielkości. Ona prowadziła psa rasy niezbyt bezpiecznej. Tylko że ona nie ubliżała mi, bo się bała konfliktu psów. Twierdziła, że psa musiała ciągnąć. W zasadzie to chciała go wlec, wcale nie było takiej konieczności. Wystarczyło, by chwilę poczekała. Psy by się przywitały. I poszły. Tak na przyszłość, to nie straszcie dzieci psami. One nie są agresywne, jeśli ich opiekunowie są przyjaźni. Już bardziej straszcie ich ludźmi. No bo kto zaatakował nas na Mielczarskiego?